W 2010 roku pojawił się prequel kultowej serii Koszmaru z Ulicy Wiązów. Szczerze mówiąc, byłam bardzo ciekawa tego filmu i, chcąc nie chcąc, głównego bohatera. Niestety, mocno się przejechałam. Albo miałam zbyt wygórowane wymagania, jak kto woli.
Ale do rzeczy - jestem bardzo wierną fanką Freda Kruegera i aktora, odgrywającego jego rolę - Roberta Englunda. Robota, którą Jim Doyle włożył w stworzenie Freddiego była dla mnie tak perfekcyjna, że gdy zobaczyłam "nowego" Freda, byłam w stanie wykrztusić tylko "O kuźwa, jak mi przykro!".
Dlaczego? Ano zobaczcie sami:
Dla mnie to nie jest Fred Krueger, a samego filmu nie jestem w stanie obejrzeć już ze względu na jego twarz (on ma nos prawie jak Voldemort!) i komputerowo mutowany głos...
A tu, dla przypomnienia, legenda i mój Idol - Robert Englund we własnej i nie własnej postaci :)
Zgadzam się. Popieram w 100%. Nowy Fred to jakieś nieporozumienie.
OdpowiedzUsuń