Traktuję ten klip dość osobiście, ponieważ miałam charakteryzować doń chłopaków, ale kilka czynników złożyło się na to, że jednak nie pojechałam z zespołem do ubojni.
Chociaż całość teledysku wypadła dość ciekawie, to miałam kilka pomysłów, dzięki którym klip wypadłby "mocniej" i bardziej "dosłownie".
Miałam plan do wybranych scen. Dokładnie chodzi o momenty w minutach: 1:56-2:04 (kamera na Draka, wiszącego na haku) oraz 2:32-2:46 (zespół we krwi) plus krwawe migawki do końca klipu.
Wyobraźcie sobie teraz klip z takimi poprawkami:
- Minuty 1:56-2:04 - Drak bez koszulki, z kompletnie rozpłatanym gardłem; wisi na haku, który ma zaczepiony o żuchwę;
- Minuty 2:32-2:46 - Drak w fartuchu, który ma na sobie w oryginalnym teledysku, na razie znów z gardłem w całości. Po słowach W Imperium Naczelnego ubój nieprzerwanie trwa, równo z wejściem gitary i perkusji kamera nie wraca na Saimona i Jelonka, ale jest przeciągnięta na Draka, któremu Letki podrzyna gardło (wszystko w kadrze: przeciągnięcie nożem po szyi, wytrysk krwi - tak, da się to zrobić bez użycia komputera).
- W krwawych migawkach do końca klipu Letki podrzyna gardła pozostałym członkom zespołu; duże zbliżenia na rany, w ostatnim kadrze Daray we krwi z dużą raną na klatce piersiowej.
A teraz proszę o wytężenie wyobraźni :)
Łyknęlibyście tak mocny klip?
A tu krótki filmik mojego autorstwa, który potwierdza, że da się zrobić tryskającą krew bez zabiegów komputerowych (przepraszam za fatalną jakość, kręcone telefonem):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz