Strony

wtorek, 23 lipca 2013

Snow White and the Huntsman and... plagiarism

Królewna Śnieżka i Łowca - film z zeszłego roku opowiadający historię Królewny Śnieżki, która ma zostać zabita przez Łowcę z rozkazu, a jakże, Złej Królowej.
W rolę Śnieżki wcieliła się ukochana Edzia ze Zmierzchu (tfu) - Kristen Steward. 

W trakcie oglądania filmu oplułam sobie monitor, trochę przysnęłam, a potem doszłam do wniosku, że w Hollywood skończyły się pomysły na Królewnę Śnieżkę...

W skrócie:
Dawno, dawno temu, na Wypizdowie Dolnym było sobie państwo. Państwem tym rządziła świetnie wypadająca w sondażach para królewska.
Królowa, przechadzając się zimą po ogrodzie, skaleczyła się kolcem w palec. Widząc, jak pięknie krew wygląda na śniegu, wymarzyła sobie dziecko o cerze białej jak śnieg, ustach czerwonych jak krew i włosach czarnych jak skrzydło kruka (tu akurat twórcy zerżnęli wszystko żywcem z Braci Grimm, ale to im można wybaczyć, bo to w końcu ich baśń mieli ekranizować). 
Wkrótce władczyni rodzi córkę, a po paru latach umiera. Po krótkiej żałobie, król odpiera atak dziwnej, mrocznej armii, uwalniając przy tym przepiękną niewiastę - Ravennę. Oczywiście, jak to facet, szybko się z nią ożenił, a w noc poślubną, zamiast figli, dostał nóż w serce, a Śnieżka wylądowała w wieży; jednak ucieka z niej po paru latach.
Zła królowa rozkazuje Łowcy zabić Śnieżkę. Ten jednak pomaga królewnie zorganizować ruch oporu, w którym szczególny udział będzie miało siedmiu krasnali.

W mojej opinii film jest średni.
O ile gra aktorska, efekty specjalne i klimat są bardzo dobre, to jednak... Czy to wszystko już było?
W produkcji pojawia się ogromny biały jeleń z kiścią poroża.
Ci, którzy znają Księżniczkę Mononoke, wiedzą, co to za stworzenie. Czy to nie dziwne, że jeleń ów tak bardzo przypomina Ducha Lasu?


A to stworzenie z Królewny Śnieżki i Łowcy:



W filmie pojawia się miejsce Mrocznym Lasem zwane. A Mrocznym Lesie... dementorzy z Harry'ego Pottera:



Jest także scena, w której Śnieżka rozpaczliwie próbuje wyciągnąć swego białego konia z wsysającego go bagna. Czy tylko mi kojarzy się to z Neverending Story?

Oh, Hollywood, really?

Kilka razy miałam też wrażenie, że oglądam Władcę Pierścieni albo Braveheart.

Jeśli chodzi o samą obsadę aktorską głównych bohaterów... Hm... Kristen Stewart i jej wiecznie przerażona/naburmuszona/niezadowolona mina nijak nie pasuje mi do Królewny Śnieżki, chodzącej z wiecznym bananem na twarzy. Ponad to, gdzie ta biała jak śnieg cera i czerwone jak krew usta? Oj kolega po fachu od charakteryzacji zbiera ode mnie cęgi. A poza tym, Śnieżka w spodniach? Serio?
 Sto razy bardziej wolę Lily Collins z Mirror Mirror.
I powiedzmy sobie szczerze - Charlize Theron, filmowa ZUA Królowa, jest piękniejsza od Kristen. Bezsprzecznie.
Jedynie Chris Hemsworth, odtwórca roli Łowcy, zdaje się być na swoim miejscu.
 

Jeśli jest coś, co w tym filmie mnie wybitnie urzekło, są to kostiumy Ravenny. W tym momencie wielki ukłon i żółwik dla kostiumografów i garderobianych, bo kreacje naprawdę powalają.

Reasumując:
jak dla mnie, film, za przeproszeniem, dupy nie urywa, nie wnosi nic nowego i ma bardzo dużo zerżniętych postaci.
Nie podobał mi się. Przez dwie godziny, które trwa, można było wysmażyć ekstra historię wg Grimmów. A mamy nudę i plagiaty...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz