Strony

wtorek, 27 listopada 2012

Filmowe "wpadki": "Grindhouse: Planet Terror", "The Shrine"

Filmowe "wpadki", czyli coś, czego "zwykły śmiertelnik" nie zauważa :)
Oglądając filmy, gdzie pojawiają się ciekawe charakteryzacje, większość ludzi nie zwraca uwagi na pewne niedociągnięcia lub szczegóły. 
Tak na przykład film "Grindhouse: Planet Terror". Bardzo dobry film, gdzie efekty specjalne są ciekawe. Zombie jeden na drugim i rozpływające się ciała. Ale, gdy ciało się spektakularnie rozpływa, widać w jaki sposób wszystko jest zrobione. Przykład:


Zajrzyjmy temu panu do ust. W środku, za zębami, widać szczękę aktora. Nie rzuca się to w oczy, ale gdy ktoś to zauważy i wytknie palcem, już nie jest tak fajnie, prawda?

Kolejny przykład: "The Shrine", czyli kanadyjski horror, dziejący się w Polsce. Jak fabuła jest ciekawa, tak wykonanie (dla Polaków) jest godne pożałowania. Film w naszym kraju dostępny jest tylko w wersji pirackiej z amatorskimi napisami. W sumie nie dziwię się, że w polskich kinach tego filmu nie było i raczej nie będzie.
Pokrótce o czym jest ta produkcja:
Kanadyjska dziennikarka, wbrew woli redaktora naczelnego wraz ze swoim chłopakiem fotografem i koleżanką z pracy przylatują do Polski. Tutaj zajmują się tajemniczymi zniknięciami turystów na wschodzie naszego kraju w miejscowości Kózki w landzie Alwinia (pierwszy fake producentów: czy tak trudno było spytać Wujka Google jakie landy mamy w kraju?). Wjeżdżając do Kózek, przenosimy się do wieku XIX. Polacy wyglądają jak Amiszowie, nasi kapłani są ubrani w stroje prawosławne, a na kościele widnieje celtycki (!) krzyż. W lesie znajduje się nieprzemieszczająca się mgła, a w niej... No właśnie, ciekawych namawiam do znalezienia i obejrzenia tego filmu, ubaw po pachy!
Ale wracając do charakteryzacji. Pojawiają się tam zniekształcone twarze. I chociaż pomysły były dobre, to wykonanie... No cóż. Pierwszy screen jest podobny do tego z "Planet Terror":


Temu panu ewidentnie widać jego własną szczękę i usta pomalowane na czarno (naprawdę myśleli, że tego nie widać?). 
No i kolejne charakteryzacje. Może i są ciekawe, ale wykonanie... No przykro mi po prostu...





 A to najładniejsza rzecz z tego filmu:


Pomnik, mimo że wykonany ze styropianu, jest naprawdę piękny!

I na koniec perełka, przez którą namawiam do obejrzenia filmu (przysłuchujcie się polskiemu rzeźnikowi):

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz